Czy kredyt równa się problem?

Kto nie ma kredytu? Ręka do góry! Szczęśliwi ci, którzy się zgłosili. Od dłuższego już czasu szalejące stopy procentowe dają się we znaki. Jeśli masz kredyt ze zmienną stopą procentową, to wiesz, o czym mowa. A jeśli dopiero planujesz kredyt, to pewnie już zorientowałeś się, co to znaczy lecąca na łeb, na szyję zdolność kredytowa. Dzisiaj posiadanie starego kredytu to koszmar, a zdobycie nowego to luksus – ot, taki paradoks.

Kredyty i pożyczki to bardzo popularne narzędzia finansowe, no bo kto nie potrzebuje zastrzyku gotówki. Nie każdy może pozwolić sobie na comiesięczne oszczędności, ale prawie każdy ma takie momenty, że kasa jest po prostu potrzebna. Skąd ją wziąć, skoro przysłowiowa skarpeta jest pusta?

Tu właśnie na horyzoncie pojawiają się pieniądze z banku i innych podmiotów parabankowych. Oczywiście, jeśli masz szczęście, to pieniądze możesz pożyczyć od bogatej cioci z Ameryki albo od dziadka, który chował część swojej emerytury w tapczanie. Tu mała uwaga – pamiętaj, że takie pożyczanie podlega weryfikacji przez skarbówkę!

Bank chce zarobić

Wróćmy jednak do klasycznego modelu, w którym zgłaszamy się po pieniądze do banku. Potrzebujesz 2500 złotych na nowy telewizor? A może 25000 na remont kuchni i łazienki? A może 250000 na kawalerkę?

Jedno jest pewne – nieważne ile pożyczysz, i tak oddasz więcej.

Banki i parabanki to nie instytucje charytatywne, działają jak każda firma, by osiągnąć zysk. I to TY drogi kliencie jesteś ich zyskiem, a właściwie twoje pieniądze, które oddajesz w nadmiarze. Twoja prowizja za udzielenie kredytu, twoja marża, twoje koszty ubezpieczenia, twoje opłaty manipulacyjne za wysłanie informacji o racie czy o pozostałej kwocie do spłaty. To przede wszystkim twoje odsetki, które płacisz od pożyczonych pieniędzy.

Ucieczka

Wszystko jest dobrze, dopóki kontrolujesz, ile pieniędzy masz do zwrotu. Problem zaczyna się wówczas, gdy twoje dochody nie pozwalają spłacać comiesięcznych rat kredytu/-ów i pożyczek. Spirala zadłużenia jest jak wir na rzece, który wciąga głębiej, i głębiej i coraz trudniej się z niego wydostać. Ale skoro można poradzić sobie z głębiną, to dlaczego nie można by zrobić tego samego z kredytami.

Kół ratunkowych, które nie pozwolą Ci zatonąć w kredytowych odmętach, jest co najmniej kilka. Każde rozwiązanie wymaga gruntownego przemyślenia, a przede wszystkim przeliczenia, najlepiej z doradcą finansowym albo po prostu z bankiem/bankami, w których masz zobowiązania.

Być może uda się skonsolidować część pożyczek. Co to znaczy? Bierzesz kolejny kredyt (ej, ale jak to!?), którym spłacasz 2-3-4 wcześniejsze zobowiązania? Paradoksalnie ten ruch, choć wydaje się absurdalny, bo znowu pożyczasz pieniądze, może być optymalny. Wszystko zależy od oprocentowania, marż itp. Nowy kredyt może być po prostu tańszy i zamiast spłacać 3 pożyczki po 500 zł/miesięcznie, będziesz płacić 1 ratę 1350 zł.

Plusem tego rozwiązania jest także to, że za wcześniejszą spłatę kredytu, pożyczki należy ci się proporcjonalny zwrot kosztów ich udzielenia. Lepiej doczytaj dokładnie umowę albo zgłoś się do doradcy, który powie ci, w jaki sposób dochodzić pieniędzy z banku. To, ile dostaniesz, zależy między innymi od tego, o ile wcześniej spłacasz swoje zobowiązania.

Rozwiązań jest wiele, ale najważniejsze to nie chować głowy w piasek. Gdy czujesz, że nie dajesz rady, porozmawiaj z fachowcami od finansów i kredytów, bo zawsze jest jakieś rozwiązanie!

Autorka

Nazywam się Aneta Jankowska i lubię pisać. Od zawsze cieszyło mnie pisanie, dzięki temu się relaksowałam i rozwijałam. Uwielbiam czytać. Myślę, że dzięki temu staję się lepszą pisarką i blogerką. Ten serwis tworzę z potrzeby serca. Przy niektórych tekstach współpracowałam z innymi autorami, posiłkując się ich wiedzą i doświadczeniem. Mam nadzieję, że mój serwis przypadnie Ci do gustu. Pozdrawiam, Aneta

View all posts by Autorka →